Burza w szklance wody. Bukmacherzy NIE zostaną objęci nowym podatkiem minimalnym

Autor: Mateusz Mazur

Data publikacji: 08.01.2024

Za nami dopiero pierwszy tydzień 2024 roku, a w branży bukmacherskiej już dzieje się sporo. Kilka dni temu głośno zrobiło się o nowym podatku minimalnym, którym to objętych mogła potencjalnie zostać większość polskich bukmacherów. Wielu wieściło, że dla operatorów, którzy już w tym momencie balansują na granicy rentowności, nowa danina będzie gwoździem do trumny. Wizja masowych bankructw polskich bukmacherów jest jednak mocno wyolbrzymiona. Wyjaśniamy dlaczego.

Czym jest podatek minimalny i kto go zapłaci?

1 stycznia 2024 w życie wszedł nowy podatek minimalny, określany również mianem „podatku od spółek” czy „podatku od straty i niskich dochodów”. W ustawie o CIT znalazł się on już dwa lata temu, jednak ze względu na sytuację gospodarzą, jego wprowadzenie zawieszono do 31 grudnia 2023 roku. Nowe przepisy zaczęły obowiązywać dopiero tydzień temu, ale już zdołały wywołać spore zamieszanie w branży bukmacherskiej.

Czym jest podatek minimalny i kto go zapłaci? Nową daniną objęte zostaną spółki o niskiej rentowności, których udział dochodów w przychodach nie przekracza 2%. Dodatkowo przepisy wspominają również o spółkach, które przyniosły straty wynikające z działalności operacyjnej.

– Co do zasady, przy ustalaniu rentowności chodzi o udział dochodu w przychodach. Jeżeli nie przekracza on 2%, wówczas spełniona jest pierwsza przesłanka objęcia podatkiem minimalnym. Drugą sytuacją jest poniesienie straty (w obu przypadkach mówimy o rentowności i stracie ze źródeł przychodów innych niż zyski kapitałowe, czyli z normalnej działalności operacyjnej) – wyjaśnia nam Radosław Urban, prawnik i doradca podatkowy w kancelarii KWKR Konieczny Wierzbicki i Partnerzy.

Informacja o wprowadzeniu nowego podatku poruszyła obserwatorów, ekspertów czy nawet przedstawicieli branży bukmacherskiej. Z pozoru, przesłanki do objęcia podatkiem minimalnym wykazywać może bowiem większość działających w Polsce operatorów. Były już prezes STS, Mateusz Juroszek, jest zdania, że zobowiązanych do zapłacenia dodatkowego podatku może być nawet 80% działających na polskim rynku firm.

Gwóźdź do trumny wielu bukmacherów?

W branży panuje dość powszechne przekonanie, że większość polskich bukmacherów wciąż „dokłada do interesu”. Rzeczywiście, znaczna część operatorów nie jest w stanie pochwalić się imponującą rentownością i pojawiających się co jakiś czas doniesień o problemach finansowych bukmacherów na pewno nie można włożyć między bajki.

Jeśli dodamy dwa do dwóch i zestawimy przesłanki do objęcia podatkiem minimalnym z sytuacją finansową wielu bukmacherów to jasne staje się, że znaczna część rynku rzeczywiście może zostać objęta nowymi przepisami. Dodając do tego kontekst zeszłorocznego upadku eWinnera, dość łatwo jest zbudować narrację sugerującą, że polski rynek zakładów bukmacherskich czeka prawdziwe trzęsienie ziemi.

Objęte nowym podatkiem firmy, które i tak już od dłuższego czasu sygnalizowały problemy finansowe mogą już w tym momencie wywieszać białą flagę, gdyż dodatkowa opłata w końcu przeważy szalę na ich niekorzyść, prawda?

Okazuję się, że wcale nie musi tak być.

– Przepisy wskazują katalog przychodów i kosztów, które nie są brane pod uwagę przy ustalaniu dochodu lub straty dla celów podatku minimalnego. W praktyce oznacza to, że podmiot, który poniósł stratę w „normalnym” CIT może tej straty nie mieć dla celów podatku minimalnego – mówi nam prawnik Radosław Urban.

Sytuacja nie jest więc tak jasna i przejrzysta jak mogłoby się z pozoru wydawać. Nawet firmy, które według powszechnej wiedzy nie przędą najlepiej i pod względem rentowności zajmują miejsce na szarym końcu polskiego rynku, wcale nie muszą być skazane na zapłatę nowego podatku.

Podatek minimalny nie dotknie polskich bukmacherów

Przepisy wskazują na szereg wyłączonych przychodów i kosztów, wśród których znajdują się między innymi wydatki na środki trwałe, opłaty leasingowe, 20% kosztów wynagrodzeń pracowników czy wydatki, które wzrosły w związku z podwyższeniem cen energii elektrycznej.

Nasz rozmówca przynosi także dobrą nowinę dla polskich bukmacherów.

– Z punktu widzenia bukmacherów najistotniejszym wyłączeniem będzie wyłączenie podatku od gier. Jak wiadomo, bukmacherzy są zobowiązani do zapłaty podatku w wysokości 12% od kwoty zapłaconych stawek z tytułu zakładów wzajemnych. Dla „normalnego” CIT podatek od gier jest kosztem uzyskania przychodu, co w znaczącym stopniu wpływa na rentowność podatnika. Wyłączenie tego podatku z kalkulacji, może spowodować, że nie pojawi się strata lub niska rentowność – zauważa.

By lepiej zobrazować to, dlaczego wprowadzenie podatku minimalnego nie musi wcale zwiastować nadchodzących bankructw polskich operatorów prawnik Radosław Urban posiłkuje się przykładem, który pomaga nam lepiej zrozumieć całą sytuację.

– Załóżmy, że dany bukmacher przyjął w danym roku podatkowym zakłady na łączną kwotę 100 mln, która jest kwotą przychodu. Od tej kwoty potrącił i zapłacił podatek od gier w wysokości 12 mln, który jest kosztem podatkowym. Suma wygranych wszystkich graczy to 90 mln, co również jest kosztem. Z puntu widzenie „normalnego” podatku dochodowego bukmacher osiągnął więc stratę (100-12-90 = -2).

– Jednakże, dla celów podatku minimalnego nie bierzemy pod uwagę wpłaconego podatku od gier, co sprawia, że w myśl tych przepisów strata nie wystąpiła (100-90= 10). Bukmacher nie jest zobowiązany do zapłaty podatku minimalnego.

– Ustawa przewiduje też szereg istotnych zwolnień ze stosowania podatku minimalnego, dotyczących m.in.:

  • Małych podatników (takich, którzy nie przekroczyli w poprzednim roku 2 mln EUR przychodu)
  • Podatników, którzy rozpoczęli działalność – w pierwszych 3 latach tej działalności,
  • Spółek, które odnotowują spadek przychodów o co najmniej 30% w stosunku do roku poprzedniego;
  • Spółek, których wspólnikami są wyłącznie osoby fizyczne i jeżeli spółka ta nie ma więcej niż 5% udziału w innych spółkach;
  • Grupy co najmniej dwóch spółek, z których jedna posiada co najmniej 75% udziałów w drugiej – wówczas stratę i wskaźnik rentowności ustala się dla łącznej sumy przychodów i dochodów obu spółek;
  • Sytuacji, gdy podatnik w jednym z trzech poprzednich lat podatkowych osiągnął udział dochodu w przychodach powyżej 2%;

Pod uwagę wziąć należy również fakt, że przepisy biorą pod uwagę trzyletni okres. W całej sytuacji zmienia to dość wiele, bowiem ciężar zapłaty podatku minimalnego spadnie przede wszystkim na firmy, które nieustannie, rok po roku, odnotowują straty, spełniające opisane w ustawie przesłanki. Jeśli jednak chociaż w jednym roku rozliczeniowym bukmacher tych przesłanek nie spełni, przez kolejne 3 lata nie będzie zmuszony odprowadzić nowej daniny.

– Okres trzech lat jest brany pod uwagę w sytuacji określania prawa do zwolnienia z podatku minimalnego. Przepis stanowi, że gdy podatnik w jednym z trzech poprzednich lat podatkowych osiągnął udział dochodu w przychodach powyżej 2%, to nie będzie zobowiązany do zapłaty podatku jeśli nawet za bieżący rok poniósł stratę. Ale zawsze punktem wyjście jest poniesienie starty (niskiego dochodu) w bieżącym roku podatkowym – wskazuje Radosław Urban.

Ratunkiem restrukturyzacja

Załóżmy jednak, że jeden z bukmacherów rzeczywiście spełni opisane w przepisach przesłanki i w trzech kolejnych latach jego udział dochodu w przychodach utrzymywał się będzie na poziomie poniżej 2%, a dodatkowo ponosił on będzie regularne straty wynikające z działalności operacyjnej.

Ponownie nie oznacza to jednak, że taka firma zapłaci podatek minimalny. Podejmując działania, które nie uruchomią klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania, tzn. nie będą podejmowane w sposób wyraźnie sztuczny, bukmacherzy mogą uniknąć opłaty na rzecz Skarbu Państwa na wiele sposobów.

– Dla podatników kuszące mogą być pewne ruchy restrukturyzacyjne, np. takie, które doprowadziłyby do tego, że udziałowcami podatnika są wyłącznie osoby fizyczne albo do stworzenia grupy spółek ze spółką o wysokiej rentowności (np. gdy większościowym udziałowcem bukmachera będzie rentowna spółka operacyjna). Niektóre manewry, np. podział spółki, mogą również skutkować obniżeniem przychodów o 30%, co jest przesłanką wyłączenia podatku minimalnego – twierdzi Radosław Urban.

– Jeszcze inną, ciekawą opcją, jest zawarcie z Szefem KAS umowy o współdziałaniu, którą reguluje Ordynacja Podatkowa. Podmioty będące stroną tej umowy nie płacą podatku minimalnego. Opcja ta jest dostępna jednak jedynie dla podmiotów o dochodach co najmniej 50 mln EUR rocznie i wiąże się też z innymi obowiązkami – dodaje.

Na tym wciąż jednak nie koniec. Pewne szanse powodzenia miałaby bowiem wspólna inicjatywa bukmacherów, którzy mogliby chcieć wykazać, że są przypadkowymi „ofiarami” nowych przepisów. Należy zaznaczyć, że takie przedsięwzięcie nie musiałoby przynieść oczekiwanych rezultatów, bowiem celem ustawodawcy przy okazji podatku minimalnego jest walka z procederem transferowania uzyskanych w Polsce zysków za granicę. Odpowiednią argumentację musiałyby więc przedstawić przede wszystkim działające w naszym kraju zagraniczne podmioty. Nadal mówimy tutaj jednak nie o planie B, C czy nawet D. Podkreślmy bowiem, że to jedna z wielu alternatyw dla operatorów.

***

Sprawa podatku minimalnego i jego wpływu na polską branżę bukmacherską nie jest więc wcale tak prosta jak przedstawiają ją niektórzy. Istnieje bardzo duża szansa na to, że znaczna większość, o ile nie wszyscy obecni w Polsce operatorzy, nie zostaną objęci dodatkową opłatą lub będą w stanie jej uniknąć.

– Przypuszczam, że problematyka podatku minimalnego dotknie o wiele mniej bukmacherów niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Na pewno najbliższe miesiące będą okresem wytężonych wyliczeń i weryfikowania przesłanek wystąpienia tego obowiązku. Być może u niektórych zaobserwujemy jakieś zmiany restrukturyzacyjne albo przystępowanie do umów o współdziałaniu z Szefem KAS. Spodziewam się też wydawania interpretacji indywidualnych wyjaśniających wątpliwości – konkluduje Radosław Urban.

Defetyzm, który przelał się przez polską branżę bukmacherską zaraz po nowym roku może się więc okazać zupełnie nieuzasadniony.

Komentarze

Maciek

Czyli kolejny podatek, ktorego nikt nie zaplaci Xdd

0
0
Tomek

u nas nigdy nie może być normalnie

0
0
Kordian

Przeraża mnie, jak ludzie podchodzą do omijania prawa podatkowego, jeszcze się z tego cieszą. Nic dziwnego, że Czesi, Niemcy mają nas za wieśniaków i chowają biżuterię i drogocenne rzeczy, jak widzą Polaków.

0
0
Kevin

Wrocil tusk to i wrocily podatki z dupy

0
0
Gr$$eens21

I dobrze, trzeba sobie radzić. Kazdy przedsiebiorca musi tutaj krecic, bo klody pod nogi sa rzucane. Smutne ale prawdziwe, panstwo z dykty.

0
0
Benek

Dzięki prawo podatkowemu Polacy sa sprytni!

0
0
Boniek

Ja to sie nie znam na tych podatkach itd. ale jaki to wogole mialo sens, zeby dowalac jeszcze tym co jada na stracie?

0
0
Człowiek z branży

Przede wszystkim Mateusza zawsze sieje popłoch i pisze pod publiczkę, żeby inni się złapali. Jak widać działa, dlatego nie dziwi mnie, że tak rozgrywa zawsze to nasze środowisko. Co do tematu, jasnym było, że nikt raczej tego nie zapłaci, co zresztą byłoby absurdem, gdyby miało być inaczej.

0
0
Horse Ben

Kolejny martwy podatek do ominięcia na sto sposobów. Typowa Polska. 😉

0
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *