Dlaczego walka z szarą strefą jest tak ważna dla całego rynku hazardowego?

Autor: Sebastian Warowny

Data publikacji: 18.11.2025

Rynek hazardowy w Polsce to nie tylko legalni operatorzy działający pod nadzorem państwa. Obok nich funkcjonuje także rozległa szara strefa, która generuje dziesiątki miliardów złotych obrotu rocznie, wymyka się kontroli państwa i naraża graczy na poważne zagrożenia. Problem dotyczy zarówno bukmacherów i kasyn online, jak i naziemnych salonów gier na automatach. Dlaczego ograniczenie szarej strefy ma więc tak duże znaczenie? O tym piszemy w ramach Tygodnia Odpowiedzialnej Gry.

Miliardy w szarej strefie

Dane za 2024 rok pokazują skalę zjawiska, która powinna budzić alarm. Nielegalny rynek hazardowy w Polsce wygenerował nawet 65 miliardów złotych obrotu w szarej strefie. To ogromne pieniądze, które omijają budżet państwa, ale przede wszystkim trafiają do nieuczciwych operatorów, często powiązanych z zagranicznymi, w tym rosyjskimi podmiotami.

Nielegalni operatorzy mogą działać z dowolnego miejsca na świecie, korzystając z lokalnych regulacji lub wręcz ich braku. Polska pozostaje wobec tego w dużej mierze bezradna. W rejestrze domen zakazanych znajdują się dziesiątki tysięcy adresów. Wiele z nich różni się jedynie pojedynczym znakiem, co utrudnia ich skuteczne blokowanie.

Nielegalne salony gier tuż za rogiem

Problem szarej strefy dotyczy nie tylko świata online. W całej Polsce działają nielegalne salony gier na automatach, które można rozpoznać po charakterystycznych szyldach z napisami w stylu „Open 24″. To małe, niewidoczne punkty z zasłoniętymi witrynami, które drastycznie różnią się od legalnych salonów. Przeważnie do obsługi takich punktów wystawiane są tzw. „słupy”, a stoją za nimi zorganizowane grupy przestępcze.

Warto pamiętać, że poza kasynami stacjonarnymi tylko w salonach Totalizatora Sportowego można legalnie zagrać na automatach. Udział w nielegalnych grach hazardowych na automatach stanowi przestępstwo skarbowe i podlega karze grzywny do 120 stawek dziennych. Co więcej, uczestnik nielegalnie urządzanej gry hazardowej podlega karze pieniężnej w wysokości 100% uzyskanej wygranej bez pomniejszenia o wpłacone stawki.

Nawet gdy gracz nie zostanie przyłapany, nie ma żadnej pewności, że otrzyma wygrane środki. Nielegalne miejsca nie działają według żadnych regulacji, nie posiadają regulaminu i nie przestrzegają zasad odpowiedzialnej gry. W takich lokalach nikt nie weryfikuje tożsamości graczy, a jedyną „kontrolą” jest kamera przed wejściem. Jakość sprzętu również znacznie odbiega od standardów oferowanych w salonach Totalizatora Sportowego.

Giganci technologiczni napędzają szarą strefę

Jednym z największych problemów wspierających szarą strefę jest brak skutecznej kontroli ze strony gigantów technologicznych. Z wewnętrznych dokumentów Meta Platforms (właściciela Facebooka i Instagrama) wynika, że około 10% przychodów firmy może pochodzić z reklam promujących nielegalne kasyna online i inne zakazane produkty.

Meta przewidywała uzyskanie nawet 15 miliardów euro w 2024 roku z reklam uznawanych za wysokiego ryzyka, takich które wykazują oznaki oszustwa lub naruszają obowiązujące regulacje. Firma miała codziennie wyświetlać użytkownikom do 15 miliardów takich reklam, a szacowane roczne przychody z tej kategorii mogły sięgać około 6,5 miliarda euro.

Meta stosuje system aukcyjny, w którym reklamodawcy, w tym podmioty prowadzące nielegalne działania, podbijają stawki, aby zapewnić sobie widoczność. Wewnętrzne analizy sugerują, że mechanizm ten nie tylko nie ogranicza liczby takich reklam, ale może dodatkowo zwiększać zyski firmy. Problem narasta, ponieważ reklamodawcy skutecznie wykorzystują luki w procesach weryfikacji.

Deepfake’i, fałszywe reklamy i manipulacja graczami

Reklamy są jednym z głównych kanałów pozyskiwania użytkowników przez nielegalnych operatorów. Około jedna czwarta graczy, którzy trafiła tam właśnie pod wpływem komunikatów marketingowych. To pokazuje, jak skuteczne i agresywne są działania reklamowe nielicencjonowanych podmiotów.

Na Instagramie lub Facebooku regularnie pojawiają się reklamy nielegalnych kasyn, często wykorzystujące wizerunek znanych sportowców, influencerów czy legalnych firm hazardowych. Reklamy te pozostają aktywne przez długi czas, mimo że wyraźnie łamią prawo.

Kontrast jest uderzający: podczas gdy Totalizator Sportowy nie może w ogóle reklamować jedynego legalnego kasyna online, Total Casino, ze względu na restrykcyjne przepisy, nielegalne podmioty swobodnie prowadzą agresywne kampanie na Facebooku i Instagramie. Giganci technologiczni zarabiają miliardy na nielegalnych reklamach i oszustwach, a państwo zamyka na to oczy.

Firmy z szarej strefy dysponują nieograniczoną paletą narzędzi marketingowych. Gracz może zostać zmanipulowany do tego stopnia, że nawet nie będzie świadomy, iż uczestniczy w nielegalnym hazardzie. To pierwszy krok w pułapkę, z której trudno się wydostać.

Brak jakiejkolwiek ochrony gracza

Jeden z najbardziej alarmujących aspektów szarej strefy to całkowity brak weryfikacji tożsamości graczy. Licencjonowani operatorzy zmuszeni są do potwierdzenia tożsamości gracza poprzez skan dowodu osobistego lub innego dokumentu. Zobowiązuje ich do tego ustawa hazardowa. Nielegalni operatorzy nie weryfikują w żaden sposób tożsamości swoich użytkowników.

W praktyce oznacza to, że w grach hazardowych oferowanych przez nielicencjonowany podmiot może uczestniczyć nawet dziecko. Osoby niepełnoletnie są szczególnie narażone na negatywny wpływ hazardu, wyjątkowo podatne na uzależnienia i często nie potrafią odpowiednio dysponować budżetem. Szara strefa szybko pochłania takich graczy.

Kiedy już przyciągnięty nachalną, mylącą reklamą małoletni lub podatny na uzależnienia gracz założy konto u nielicencjonowanego operatora, firma taka nie dba w żaden sposób o to, by gracz mógł prowadzić swoją aktywność w sposób rozsądny i odpowiedzialny.

Tymczasem legalni operatorzy oferują cały szereg narzędzi wspomagających samokontrolę:

  • Limity dziennych i miesięcznych kwot
  • Limity czasowe na grę
  • Możliwość samowykluczenia na określony okres
  • Możliwość zamknięcia konta
  • Łatwy dostęp do informacji o kontakcie z organizacjami pomagającymi osobom uzależnionym od hazardu
  • Algorytmy wykrywające problematyczne wzorce gry

Nielegalne podmioty nie zaprzątają sobie głowy tego typu kwestiami. Jeśli gracz założył już konto, może bez problemu inwestować dowolną ilość swoich środków pieniężnych i czasu.

Straty dla wszystkich

Działalność szarej strefy uderza w cały rynek hazardowy. Legalne firmy muszą działać zgodnie z ustawą hazardową. Nielicencjonowane podmioty nie mają takich obowiązków, dlatego mogą konkurować agresywną ofertą i marketingiem. W efekcie uczciwi operatorzy tracą przewagę, a ich pozycja finansowa stopniowo się osłabia.

Jeśli ten trend nie zostanie zatrzymany, rynek będzie stawał się coraz mniej stabilny. To jeden z powodów, dla których duże, zagraniczne firmy wstrzymują decyzje o wejściu do Polski. Trudno planować inwestycje w kraju, w którym nielegalna działalność funkcjonuje na masową skalę i realnie zaburza warunki konkurencji. Brak skutecznej reakcji państwa tworzy przestrzeń, w której nieopłacalne staje się działanie zgodne z prawem.

Finansowe skutki tego zjawiska są widoczne w postaci miliardowych strat dla budżetu, ale to tylko fragment problemu. Szara strefa generuje też straty, których nie da się przeliczyć na kwoty. To tam najłatwiej o uzależnienia, bo nie istnieją narzędzia samokontroli ani jakakolwiek pomoc. Gdy hazard zaczyna wymykać się spod kontroli, gracz zostaje sam, bez wsparcia i bez informacji, gdzie szukać pomocy. To prowadzi do zadłużeń, konfliktów rodzinnych i sytuacji, które obciążają nie tylko pojedyncze osoby, lecz także ich otoczenie.

Dlaczego walka z szarą strefą jest niezbędna?

Hazard zawsze wiąże się z ryzykiem, ale gracze korzystający z legalnych usług mają dostęp do narzędzi, które pomagają im kontrolować swoją aktywność. Mogą ustawiać limity, czasowo wykluczać się z gry i korzystać z informacji o miejscach, w których można uzyskać pomoc. W szarej strefie tego typu mechanizmy nie funkcjonują.

Zmniejszenie udziału szarej strefy oznacza korzyści nie tylko dla budżetu państwa czy licencjonowanych firm. Najwięcej zyskują sami gracze, bo trafiają do środowiska, w którym obowiązują jasne zasady i realne mechanizmy ochrony. To podstawowa różnica między legalnym a nielegalnym rynkiem.

Skuteczna walka z szarą strefą wymaga skoordynowanych działań na wielu poziomach: od konsekwentnego egzekwowania prawa, przez współpracę z procesorami płatności i big techami, po edukację społeczną o zagrożeniach płynących z korzystania z usług nielicencjonowanych operatorów. Tylko kompleksowe podejście do problemu może zapewnić bezpieczeństwo graczom, uczciwą konkurencję na rynku i odpowiednie wpływy do budżetu państwa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *