Eminence Capital określił przejęcie STS Holdings przez Entain jako „destrukcyjne dla akcjonariuszy”

Eminence Capital, firma inwestycyjna z siedzibą w Nowym Jorku, opublikowała list otwarty do zarządu Entain, wyrażając niezadowolenie z proponowanego przejęcia STS Holdings przez giganta hazardowego. 

Ważny akcjonariusz

Obecnie Eminence ma około 13,2 miliona akcji Entain, co stanowi około 2% wszystkich pozostających w obrocie. Sam list stanowi natomiast ostrą krytykę dla kupna STS przez Entain.

Amerykański fundusz uważa, że działania Entain w tym przypadku są nielogiczne, a cena zawyżona. Co więcej Eminence wksauzje, że akcje Entain spadły o ponad 8%, tracąc 650 mln GBP  wartości rynkowej – co jest bliskie kwocie, którą trzeba zapłacić za przejęcie polskiego bukmachera.

Atak w zarząd Entain

List zawiera kilka bezpośrednich zwrotów skierowanych do zarządu Entain. Padły nawet takie słowa jak: – Kierownictwo albo nie rozumie finansów, albo, co gorsza, uważa, że ​​​​akcjonariusze firmy są naiwni. Chociaż możemy wspierać firmę w dążeniu do pozornie racjonalnych przejęć, finansowanie ich wysoce niedowartościowanym kapitałem jest strategią budowania imperium i niszczenia wartości dla akcjonariuszy.

Firma inwestycyjna twierdzi, że ogólnie popiera fuzje i przejęcia – podkreślając potencjalne zbycie przez Entain swoich udziałów w BetMGM. Jednak w przypadku STS, Eminence uważa, że cała transakcja w żaden sposób nie jest logiczna.

Brak wiary

Eminence Capital ostrzega także, że akcjonariusze tracą wiarę w zdolność Entain do alokacji kapitału i tworzenia długoterminowej wartości, co może sprawić, iż prawdopodobne poprą sprzedaż firmy MGM po znacznie niższej cenie niż wcześniej zakładano.

Bez wątpienia trzeba zauważyć, że list – podpisany przez CEO Eminence, Ricky’ego Sandlera  jest bezpośrednim atakiem w zarząd Entain. W publikacji padają konkretne oskarżenia, a także możliwe konsekwencje przejęcia polskiego bukmachera przez hazardowego potentata.

Czas pokaże, czy zarząd Entain zdecyduje się odpowiedzieć na apel Eminence Capital, który z całą pewnością mógł zaniepokoić akcjonariuszy.