Łukasz Różański: Liczę na kumulację emocji i szczęścia

Autor: Bartosz Burzyński

Data publikacji: 16.04.2024

Ostatnie miesiące były niezwykle udane dla Łukasza Różańskiego, mistrza świata federacji WBC w kategorii bridger. Przede wszystkim rok temu nasz rodak zdobył mistrzowski pas, a niedawno został ojcem. Z ambasadorem marki LOTTO rozmawiamy o zbliżającej się walce, w której pierwszy raz będzie bronił mistrzowskiego tytułu, ale także o życiu, czy ojcostwie. Zapraszamy do lektury wywiadu. 

 

Kwiecień jest Twoim najlepszym miesiącem w roku? Przypomnijmy, że rok temu w kwietniu pokonałeś Alena Babicia w starciu o pas mistrza świata federacji WBC w kategorii bridger. Tego roku natomiast także w kwietniu na świat przyszedł Twój syn Stanisław.

Na pewno jest to dla mnie szczęśliwy miesiąc. Ale trudno porównywać oba wydarzenia. Przyjście na świat syna jest nieporównywalne z niczym innym, więc trudno zestawiać je z czymkolwiek. Jest to niesamowite przeżycie, które ciężko opisać. Są wielkie emocje i olbrzymia radość. A fakty są takie, że rzeczywiście kwiecień jest bardzo udanym miesiącem.

Narodziny syna muszą być niesamowitym uczuciem.

Tak jak wspomniałem, nawet nie próbuje porównywać tego wydarzenia z niczym innym. Zdobycie mistrzostwa świata w boksie było moim zawodowym marzeniem. Natomiast trudno sobie wyobrazić bardziej cudowny dzień w życiu prywatnym jak ten, kiedy zostajesz ojcem.

Domyślam się, że teraz opieka nad synem spadła na Twoją żonę Kamilę, bo zapewne przygotowujesz się do walki z Lawrencem Okolie. Jak przebiegają przygotowania?

Przygotowania przebiegają dobrze. Jestem już od dłuższego czasu w treningu i tradycyjnie robię wagę. A życie rodzinne oczywiście się zmienia, a właściwie już się zmieniło. Mam cudowną i wyrozumiałą żonę, z którą ustaliliśmy, że głównie ona zajmuje się dzieckiem, a ja mam skupić się na przygotowaniach do walki. Ale już po walce będę cały do dyspozycji i wtedy będziemy wspólnie opiekować się synem, czyli spędzać czas razem i zajmować się wszystkimi sprawami związanymi z rodzicielstwem.

Zgodzisz się z twierdzeniem, że za sukcesem każdego mężczyzny stoi mądra i silna kobieta?

Tak, zgodzę się. Taka mądra i silna kobieta jak moja żona, która wspiera i doradza, to skarb. To, że ona jest obok oznacza, że człowiek ma większy spokój i może się skupić na wielu rzeczach. Wtedy głowa jest odciążona i można realizować to, co się zamierzyło.

Jak wiadomo wspiera Cię Totalizator Sportowy, powiedz jak ważne w zawodowym sporcie jest wsparcie partnerów?

To dla mnie duże wyróżnienie być ambasadorem marki LOTTO. Cieszę się, że moje wyniki zostały docenione i mam wsparcie tak prestiżowego partnera. Ta współpraca daje dużo spokoju, bo nie muszę myśleć o wielu przyziemnych sprawach. Stać mnie na odpowiedni sprzęt, odpowiednie treningi czy też inne rzeczy związane z przygotowaniami do walk o najwyższe laury. Za każdym razem kiedy mówię o kumulacji emocji czy szczęścia, to mam z tyłu głowy wsparcie i czuję jak dużą rolę w moim sportowym życiu odgrywa Totalizator Sportowy.

Walka z Okolie odbędzie się w Twoim rodzinnym Rzeszowie. Czy to mobilizuje jeszcze bardziej, czy może wpływa trochę na tremę?

Rzeszowscy kibice zawsze tworzą niesamowitą atmosferę i potrafią ponieść do zwycięstwa. Już nie raz walczyłem przed podkarpacką publicznością i zawsze miałem okazję do radości. Wierzę, że tak samo będzie i tym razem.

Co sądzisz o tym pięściarzu, jakie są jego mocne strony?

Mocne strony to na pewno doświadczenie. Do tego wzrost, duży zasiąg ramion, mocna prawa ręka i niewygodny styl boksowania. Pamiętajmy jednak, że każdy ma swoje mocne strony, i żeby być najlepszym, trzeba się mierzyć z najbardziej wymagającymi rywalami. To był najpoważniejszy wybór przeciwnika w mojej karierze, ale jak wygrywać z kimś takim – to tylko u siebie.

A jakie są jego wady?

Trudno mówić o nich głośno. Lepiej teraz je przemilczeć i wrócić do tematu po walce.

A spodziewasz się trudniejszej walki niż z Babiciem?

Spodziewam się zdecydowanie trudniejszej walki. Z Babiciem od początku przejąłem inicjatywę i z jego strony nie było wielkiego oporu. Narzuciłem swój styl i szybko wygrałem. A teraz nastawiam się na ciężki bój. Przeciwnik jest groźniejszy od Babicia i myślę, że to będzie najcięższa walka w mojej dotychczasowej karierze.

Wracając jeszcze do walki z Babiciem, jak bardzo zmieniła ona Twoje życie? Nagle było Cię pełno w mediach.

Zmiana była ogromna. Zapisałem się w historii jako piąty polski pięściarz, który zdobył mistrzostwo świata tak prestiżowej federacji, jaką jest WBC. I jestem też najcięższym bokserem w Polsce na tę chwilę z takim pasem. Oczywiście pojawiła się większa rozpoznawalność i większe zainteresowanie mediów czy kibiców. Nie ma co ukrywać, że to są fajne chwile, kiedy podchodzą ludzie, prosząc o zdjęcie lub autograf. I to dotyczy nie tylko Podkarpacia, ale też Polski czy Europy. Miałem taką zaskakującą sytuację na przykład w Paryżu, gdzie grupa kibiców podeszła do mnie i poprosiła o zdjęcie.

Skoro jesteśmy przy Paryżu… Iga Świątek po pierwszy triumfie we French Open mówiła, że była tą całą otoczką przytłoczona, nagle ludzie rozpoznają Cię w kiosku, tramwaju. Miałeś podobnie?

U mnie kibice uaktywniają się szczególnie przed i po walce. Na co dzień również się to zdarza, ale nie w takim stopniu, więc nie jest to „męczące”. Tym bardziej, że jak jestem gdzieś w prywatnej sytuacji to kibice potrafią uszanować ten moment i dobrze wyczuwają chwile, kiedy mogą podejść i porozmawiać. To jest zazwyczaj bardzo miłe uczucie i chętnie dzielę się tym czasem.

Co Twoim zdaniem zaważyło na Twoim sukcesie najbardziej – talent czy ciężka praca?

Uważam, że talent musi być poparty ciężką pracą. Bez tego nie ma szans, że osiągniesz cokolwiek w sporcie. Trzeba być przygotowanym na 100 procent. No i w takim sporcie jak boks bardzo liczy się charakter. Do tego wszystkiego niezbędne jest też szczęście.

Masz jeszcze jakieś sportowe marzenia?

Nie sięgam specjalnie daleko. Chciałbym wygrać majową walkę i pokazać, że nawet z tak trudnym rywalem jak Anglik jestem w stanie sobie poradzić. On wcześniej wygrywał z czterema Polakami, więc jeśli go pokonam to ten sukces będzie smakował jeszcze lepiej.

Czego Ci Łukasz życzyć poza wygraną w starciu z Okolie?

Na pewno zdrowia dla syna i wszystkiego dobrego dla żony. No i oczywiście powodzenia w najważniejszej walce w moim życiu. 24 maja przyda się wsparcie kibiców. Liczę na kumulację emocji i będąc ambasadorem marki LOTTO chciałbym, żeby uśmiechnęło się do mnie również szczęście.

Rozmawiał: Bartosz Burzyński

Komentarze

Krystek

Łukasz akurat prawilny gość, takim zawsze kibicuje, swóje chłop. Mam nadzieje ze obije morde temu angolowi w maju

0
0
Beniamin

„Za sukcesem każdego mężczyzny stoi mądra i silna kobieta?”

Tak.
Stoi i pier#oli XD

0
0
Yeti

Widać, że masz 14 lat i nigdy nie byłeś w poważnym związku.

0
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *