Nie tylko influencerzy. Wiele loterii korzysta z obniżonego VAT-u
Sprawa influencerów zatrzymanych za organizację loterii internetowych pokazuje, jak skomplikowane i niejednoznaczne mogą być polskie przepisy podatkowe. Kluczowy zarzut przedstawiony przez prokuraturę dotyczy stosowania obniżonej stawki VAT, ale podobne mechanizmy były wykorzystywane w wielu loteriach promocyjnych organizowanych przez znane marki. Czy to kwestia błędnej klasyfikacji, czy przykład podwójnych standardów w egzekwowaniu przepisów?

Spór o VAT w loteriach
W środę (5 marca) Centralne Biuro Śledcze Policji (CBŚP) i Krajowa Administracja Skarbowa (KAS) przeprowadziły szeroko zakrojoną akcję, w wyniku której zatrzymano dziesięć osób. Wśród nich znaleźli się znani influencerzy, w tym Michał B. ps. „Boxdel”, Wojciech G., Krzysztof R., Rafał P., Lexy C., Adam Z. ps. „Detailer”, Szymon K. ps. „Isamu”, Sebastian K. ps „Kickster” oraz Adam K.
Sprawa dotyczy organizowania gier losowych, wystawiania nierzetelnych i poświadczających nieprawdę faktur VAT oraz prania brudnych pieniędzy.
– Podejrzani działali w celu uzyskania wpływów ze sprzedaży losów i czerpania zysków wynikających z zastosowania 5% stawki VAT, podczas gdy właściwą dla sprzedaży była stawka 23% podatku VAT, co w konsekwencji doprowadziło do uszczuplenia należności podatkowe – czytamy w oficjalnym komunikacie Prokuratury Krajowej.
Z publicznie dostępnych regulaminów zatwierdzonych przez Dyrektorów Izb Administracji Skarbowej wynika, że influencerzy nie sprzedawali losów, lecz e-booki, których zakup uprawniał do bezpłatnego udziału w loterii. Skoro obowiązujące prawo przewiduje 5% VAT na e-booki, to dlaczego miałaby obowiązywać inna stawka? Tego prokuratura nie wyjaśnia.
Jeśli natomiast prokuratura uznaje, że pod pozorem ebooków de facto sprzedawano losy, pojawia się kolejna nieścisłość. Zgodnie z Ustawą o VAT (art. 43 ust. 1 pkt 15) gry hazardowe podlegające podatkowi od gier hazardowych (POG) są zwolnione z VAT. W takim przypadku prokuratura mogłaby więc kwestionować nie wysokość samej stawki VAT, a ewentualnie prawo do odliczenia VAT z faktur kosztowych.
Sprawa ta unaocznia istotne luki interpretacyjne w polskim systemie podatkowym. Aby lepiej zrozumieć sytuację, warto spojrzeć na inne loterie promocyjne, organizowane przez duże marki. W wielu przypadkach stosowano w nich obniżoną stawkę VAT, a ich organizatorzy nie byli oskarżani o działanie niezgodne z prawem.
Loterie promocyjne z obniżonym VAT-em
Loteria Korony Kielce
Pierwszy przykład dotyczy loterii z 2019 roku „KUP KARNET NA KORONĘ – WYGRAJ SUZUKI SWIFT” organizowanej przez Koronę Kielce. Loteria miała zachęcić do kupowania karnetów na mecze kieleckiej drużyny, a zwycięzca mógł wygrać samochód Suzuki Swift. Marka swego czasu była głównym sponsorem „Scyzoryków”.
W tym przypadku zastosowanie miała stawka VAT 8%. Nikt jednak nie podnosił zarzutów, że klub sprzedawał „losy na samochód” i powinien stosować inną klasyfikację podatkową.
Łaciata Loteria
Producent mleka „Łaciate” zorganizował loterię promocyjną, która trwała od 2 kwietnia do 27 maja 2024 roku. Główna nagroda wynosiła 2x 100 tys. zł. Uczestnictwo wymagało zakupu mleka tej marki i zarejestrowanie dowodu zakupu.
Produkty mleczne podlegają obniżonej stawce VAT 5%.
Loteria „Zawody Kubusia”
Marka Kubuś, znana z produkcji soków dla dzieci, przygotowała loterię z nagrodą główną w wysokości 15 tys. zł. Akcja trwa od 17 lutego do 17 kwietnia 2025 roku, a warunkiem udziału jest zakup dowolnego produktu tej marki.
Obecnie w Polsce stawka VAT na soki owocowe 100% bez dodatku wody wynosi 5%.
Loteria Almette
Jednym z najbardziej spektakularnych przykładów loterii promocyjnej jest „Dom z natury 9”, która zorganizowana została przez markę Almette. Aby mieć szansę na wygraną, należało kupić dowolny produkt Almette w okresie od 1 sierpnia do 31 października 2024 roku. Główną nagrodą w tej loterii był ekoDOM ze strefą relaksu.
Tutaj również zastosowanie miał podatek VAT w wysokości 5%.
Podwójne standardy
Przytoczone przykłady jasno pokazują, że organizowanie loterii promocyjnych na produktach objętych niższą stawką VAT nie jest niczym nowym. Podobne praktyki są stosowane przez duże marki, a stawka podatkowa zależała od rodzaju sprzedawanego produktu, nie zaś od samej loterii.
Dlaczego więc w przypadku influencerów zastosowano inną interpretację? Kluczowa wydaje się kwestia klasyfikacji loterii. Śledczy prawdopodobnie uznali, że nie była to standardowa loteria promocyjna, lecz loteria pieniężna, w której dochód pochodził ze sprzedaży losów, a nie z promocji konkretnego produktu. W ich ocenie być może celem nie było promowanie e-booków, lecz obejście regulacji dotyczących gier hazardowych.
W klasycznej loterii promocyjnej organizator nie pobiera bowiem opłaty za sam udział – konieczny jest jedynie zakup określonego produktu lub skorzystanie z usługi. Z tego względu loteria promocyjna nie podlega podatkowi od gier hazardowych, natomiast sprzedaż produktów jest oVATowana. Przykładowo sieć marketów może organizować loterię, w której klienci, robiąc zakupy powyżej określonej kwoty, zyskują szansę na wygraną w postaci sprzętu AGD. Producent kosmetyków może nagradzać klientów, którzy kupili określony zestaw pielęgnacyjny, a linia lotnicza organizować losowanie biletów wśród pasażerów, którzy dokonali rezerwacji w danym okresie.
Tymczasem w przypadku loterii pieniężnej, takiej jak LOTTO, płacimy za sam los, który jest zwolniony z VAT, co oznacza, że organizator zarabia bezpośrednio na sprzedaży szansy na wygraną. Tego rodzaju działalność podlega natomiast podatkowi od gier hazardowych w wysokości 15% wpływów uzyskanych ze sprzedaży losów. Z kolei w przypadku loterii audiotekstowych, gdzie uczestnictwo wymaga wysłania SMS-a, wynosi on aż 25%.
Loterie promocyjne są zwolnione z podatku od gier hazardowych, ale wymagają uzyskania zezwolenia Dyrektora Izby Administracji Skarbowej, a organizator musi uiścić opłatę w wysokości 10% wartości nagród. W przypadku zatrzymanych influencerów problemem mogło być to, że przychody ze sprzedaży e-booków były znacząco wyższe niż pula nagród, co mogło wzbudzić podejrzenia, że rzeczywistym celem akcji było generowanie dochodu, a nie promocja produktu. Natomiast, zgodnie z ugruntowanym, w ocenie prawników, orzecznictwem sądów, taki jest właśnie cel każdej loterii promocyjnej, która ma zwiększyć dochody ze sprzedaży produktów i rozpoznawalność marki. W przypadku influencerów sprzedaż samych ebooków, jak pokazuje przykład Lexi, nie zawsze była opłacalna, ale niewątpliwie każda loteria przynosiła rozgłos, zwiększała zasięgi i zaangażowanie widzów, co zgodnie z ustawą o grach hazardowych jest dozwolonym celem loterii promocyjnej.
Sąd ma twardy orzech do zgryzienia
Analizując rolę samych ebooków nie można zapominać o specyfice branży, w której influencerzy na co dzień dostarczają swoim widzom za pośrednictwem mediów społecznościowych treści, których jakość dla wielu jest wątpliwa, co jednak nie przeszkadza twórcom osiągać wielomilionową oglądalność. Nie powinno więc dziwić, że potrafią oni sprzedać swoje cyfrowe książki w dziesiątkach tysięcy, tym bardziej, że loteria promocyjna pomaga im skupić uwagę swoich widzów i zachęcić do zakupu.
Czy prokurator, a potem sąd może więc obiektywnie dokonać oceny i stwierdzić, że taki ebook jest bezwartościowy, skoro stanowi on odzwierciedlenie „twórczości” influencera prezentowanej na co dzień w mediach społecznościowych? Zadanie to będzie z pewnością trudne, a rozstrzygnięcie będzie miało ogromne znaczenie praktyczne. Szczególnie, że pozytywnie oceniali to wcześniej Dyrektorzy Izb Administracji Skarbowej i Urzędy Celno-Skarbowe.
Od wyroku sądu będzie więc zależało czy decyzje Ministra Finansów i organów administracji publicznej mają dla branży jakiekolwiek znaczenie czy też funkcję regulatora pełniła będzie prokuratura.
Polecane
Komentarze
To portal o bukmacherce dalej? bo ostatnio to wam grubo odjebało i piszecie ciagle o tych loteriach jakis nielegalnych stronach…
Ile oni wam płącą za ich bronienie?