Zmiany w Regulaminie Dyscyplinarnym PZPN. Rozmawiamy z prawnikami

Autor: Bartosz Burzyński

Data publikacji: 22.12.2023 Ostatnia aktualizacja: 22.12.2023 11:32

W październiku 2023 roku Polski Związek Piłki Nożnej dokonał zmian w Regulaminie Dyscyplinarnym PZPN. Zmiany wzbudziły spore kontrowersje, a także pozostawiły wiele pytań, które zadaliśmy prawnikom z Kancelarii KWKR Konieczny Wierzbicki i Partnerzy S.K.A. Zapraszamy do lektury wywiadu z radcą prawnym, Marcinem Wierzbickim oraz adwokat Iwoną Aleksandrowicz-Strus.

Bartosz Burzyński: Zacznijmy od zmian w Regulaminie Dyscyplinarnym. W skrócie, osoby zrzeszone w związku nie mogą zawrzeć zakładu wzajemnego tak długo, jak pozostają w jego strukturach. Złamanie zakazów jest jednak bardzo trudne do udowodnienia, o ile gracz zachowa minimalne środki ostrożności (na przykład nie będzie publikował kuponów pod nazwiskiem). Czy nie mówimy zatem od początku o martwym przepisie?

Marcin Wierzbicki, radca prawny, Managing Partner w Kancelarii KWKR Konieczny Wierzbicki i Partnerzy S.K.A.: Z punktu widzenia prawnego, tworzenie regulacji, które jest trudne do egzekucji, może budzić kontrowersje. Trzeba zastanowić się, jakie możliwości do wykrywania takich przypadków ma PZPN. Wydaje się, że minimalne. Jeśli osoba stawiająca zakłady wzajemne nie pochwali się swoim czynem, nie ma formalnych środków, aby o tym się dowiedzieć.

W Naszej opinii PZPN stworzył takie regulacje po to, aby pokazać, jakie jest nastawienie związku, aby żyć w zgodzie z regulaminami międzynarodowymi, podkreślić konieczność etycznego działania poprzez wszystkich członków związku.

O zmianach w Regulaminie zrobiło się głośno po wywiadzie Pana Adama Gilarskiego dla „Weszło”. Wypowiada on tam następujące słowa: – „W ostatnich latach mieliśmy już takie sprawy. Zawodnik z Ligi Okręgowej, siedząc na ławce rezerwowych, obstawiał wynik meczu swojej drużyny. Powiązaliśmy jego dane, które otrzymaliśmy od legalnej polskiej firmy bukmacherskiej, z informacją, że dokonał on właśnie zakładu. Kupon został puszczony przez telefon i zostawił w ten sposób ślad, który odnotowała wspomniana firma bukmacherska. To była sytuacja, w której bukmacher przyjął zakład, ale od razu go zablokował. W związku z tym sprawa nie nadawała się do prokuratury, bo ten piłkarz nie miał wpływu na przebieg spotkania. Siedział przecież na ławce rezerwowych”.

W czasach, w których ochrona danych osobowych jest tak szalenie istotna, legalny polski bukmacher udostępnił dane gracza zewnętrznej organizacji sportowej. Czy tutaj nie doszło do złamania prawa?

MW: Myślę, że w tej wypowiedzi pomieszane są dwa wątki. W pierwszej kolejności dotyczy ona odpowiedzialności karnej, która dotyczy ustawiania meczów. W takich sytuacjach bukmacher powinien zawiadomić organy ścigania, aby taki czyn karalny był ścigany. Jeżeli piłkarz obstawiłby ten mecz, ale spotkanie nie byłoby ustawione, to faktycznie sprawa taka mogła nie trafić do prokuratury.

Drugi aspekt, to kwestia wymiany informacji pomiędzy legalnym bukmacherem, a związkiem sportowym, odnośnie tego, kto i jakie zakłady stawia. Brakuje podstawy do takiej wymiany.

Zapytaliśmy też Pana Gilarskiego, dlaczego sprawa ostatecznie nie trafiła do prokuratury. Odpowiedział następująco: – „Sprawa była przedmiotem orzeczeń dyscyplinarnych: Komisji Dyscyplinarnej PZPN z dnia 27 lipca 2017r. oraz Najwyższej Komisji Odwoławczej z dnia 7 grudnia 2017r., które na podstawie zebranego materiału dowodowego nie dopatrzyły się naruszenia przepisów karnych: Art. 47 Ustawy o sporcie w związku z Art.46 Ustawy o sporcie, gdyż nie doszło do wpływu na wynik lub przebieg meczu piłkarskiego, którego miał dotyczyć niedozwolony zakład. Sprawa została rozstrzygnięta w oparciu o przepis Art. 107 § 3 Regulaminu Dyscyplinarnego PZPN”.

Iwona Aleksandrowicz-Strus, adwokat, Associate w Kancelarii KWKR Konieczny Wierzbicki i Partnerzy S.K.A.: Ten przepis mówi nam o tym, że osoby zrzeszone w danej organizacji ponoszą odpowiedzialność dyscyplinarną przed tym właśnie podmiotem: na przykład piłkarze odpowiadać będą przed PZPN.

Sam przepis nie stanowi podstawy prawnej do przekazania takich informacji, w przeciwieństwie do zapisów zawartych w Kodeksie Karnym. Z naszego punktu widzenia, użyto wiele skrótów myślowych: możliwe, że bukmacher chciał wyjaśnić pewne okoliczności, dlatego PZPN – z pewnego kontekstu – dowiedział się o całej sprawie. Związek przedstawił jednak sprawę tak, jakby bukmacher zawiadomił PZPN o złamaniu Regulaminu Dyscyplinarnego. Trudno nam więc dowieść, czy doszło do złamania prawa, nie znając w całości okoliczności zajścia, a odnosząc się tylko do ogólników.

MW: Mogło być tak, że bukmacher podejrzewał popełnienie przestępstwa w zakresie ustawiania meczu i skonfrontował pewne okoliczności sprawy z PZPN.

Jeżeli było takie podejrzenie ze strony bukmachera oraz PZPN-u, to mimo wszystko czy sprawa ta nie powinna zostać od razu zgłoszona do prokuratury?

IA: Jeżeli nie mamy uzasadnionego podejrzenia o popełnieniu przestępstwa i chcemy zebrać dane, żeby sprawdzić, czy nasze podejrzenie jest słuszne, wtedy nie mamy obowiązku przekazywania tych informacji do prokuratury.

MW: Co więcej, zawiadomienie o przestępstwie niepopełnionym też narusza przepisy, więc nie można też z lekkością rzucać zawiadomień, aby nie narażać się na negatywne konsekwencje od strony prawnej.

Czy można jednak mówić tutaj o lekkości, skoro mowa o zawodniku siedzącym na ławce rezerwowych, który na co dzień trenuje z pozostałymi zawodnikami? To, że nie jest w tym momencie na boisku, nie oznacza, że nie może mieć wpływu na ustawienie wyniku meczu, wręcz przeciwnie.

IA: My jako prawnicy będziemy ostrożni, jeśli chodzi o wydawanie wyroków w takich sprawach. W ramach przytoczonych wypowiedzi nie otrzymaliśmy kompletu informacji, więc aby wydać opinię, potrzebowalibyśmy wszystkich okoliczności faktycznych.

Rzecznik dyscyplinarny PZPN, w wymienionej wyżej rozmowie, wspomina o możliwości weryfikacji graczy poprzez ścisłą współpracę Polskiego Związku Piłki Nożnej z legalnymi operatorami. Czy taka współpraca jest możliwa, bo przecież bukmacher może udostępnić takie dane tylko po stosownym nakazie organów ścigania? Na jakiej podstawie miałby udostępniać takie dane PZPN?

MW: My takiej podstawy nie widzimy. Konieczne jest rozdzielenie odpowiedzialności karnej od dyscyplinarnej. Prawo powszechne nie zabrania osobom powiązanym ze sportem uczestnictwa w zakładach. Aby dopuścić się czynu zabronionego, gracz musi wziąć udział w zakładach sportowych, będąc świadomym, że są one ustawione.

Wówczas przepisy karne pozwalają na wymianę informacji pomiędzy bukmacherem a organami ścigania. Jeżeli nie ma jednak okoliczności wskazujących na popełnienie przestępstwa, m.in. ustawianie meczów, wymiana informacji nie powinna mieć miejsca.

Wiadomym jest, że organizatorzy zakładów wzajemnych chcą żyć w dobrych relacjach z organizatorami rozgrywek. Zawierają ze związkami umowy, otrzymując dostęp do danych niezbędnych do organizacji zakładów. Jeżeli więc dany bukmacher grać będzie przeciwko związkowi, może się narazić na negatywne biznesowo nastawienie.

Pan Gilarski mówił także, że legalni bukmacherzy tworzą bazy danych osób związanych ze środowiskiem sportowym w Polsce. Skontaktowałem się z czołowymi firmami bukmacherskimi i nikt nie przyznał się do prowadzenia takich list. Czy w obliczu tych słów, gracze mogą czuć się bezpieczni o swoje dane?

MW: My o takich listach nie słyszeliśmy i żaden z bukmacherów, z którymi współpracujemy nie prowadzi takich list. Z punktu widzenia prawnego zbieranie danych powszechnie dostępnych na temat piłkarzy, działaczy sportu, jest dozwolone, jeżeli bukmacher posiada i udokumentuje w tym zakresie prawnie uzasadniony interes lub inną podstawę prawną przetwarzania i spełni dalsze obowiązki wynikające z RODO, w tym obowiązek informacyjny.

IA: W momencie, w którym takie dane dotyczące graczy są publicznie dostępne, technicznie możliwe jest tworzenie takich baz. Czy operatorzy „mają narzędzia i środki do tworzenia takich baz”? Pewnie mają. Natomiast tak naprawdę dojście do tego, czy dany gracz wchodzi w struktury PZPN-u jest, de facto, na bazie publicznych danych niemożliwe do ustalenia i takie listy nie są w stanie zostać stworzone przez żaden podmiot.

MW Mamy Ekstraklasę, czołowe ligi, gdzie wszystko jest jasne. Ale w meczach lig okręgowych, publicznie dostępne składy drużyn składają się zazwyczaj z imienia i nazwiska. Osób o danym imieniu i nazwisku w Polsce jest zazwyczaj kilkadziesiąt lub kilkaset. Nawet jeśli chcielibyśmy stworzyć bazę danych opartą o dane dostępne publicznie, identyfikacja osób jest bardzo trudna, gdyż możemy po prostu źle trafić. Wartość tych list byłaby zatem bardzo niska, pomijając już zupełnie fakt legalności takiego rozwiązania.

Tworzenie takich baz byłoby możliwe, gdyby PZPN przekazał listy wszystkich osób zrzeszonych, ich imiona, nazwiska oraz numer PESEL, którym bukmacher również dysponuje. Nie jest to jednak możliwe, ponieważ jest to niezgodne z prawem.

MW: PZPN musiałby zbierać takie dane i posiadać podstawę prawną, np. uzyskiwać wyraźne zgody od członków, aby przekazywać te dane dalej do bukmachera. Stworzenie takiej listy byłoby możliwe, ale jeśli do tej pory nie było coś takiego tworzone, to uruchomienie tego procesu teraz byłoby zadaniem karkołomnym.

IA: Co więcej, wyrażenie takiej zgody musiałoby się odbyć dobrowolnie. Zgoda ta nie mogłaby być warunkiem przyjęcia w struktury czy grą w drużynie. Musiałaby to być zgoda dobrowolna i świadoma. A że z założenia coraz częściej czytamy to, co podsuwa nam się pod nos, na pewno byłby procent osób, które odmówiłyby udzielenia takiej zgody. Należałoby ewentualnie rozważyć inną podstawę prawną.

Zaczęli się do Nas zgłaszać sami gracze, z pytaniem, czy ta debata, która się teraz toczy, nie daje bukmacherom furtki do sytuacji, w których wygrywający duże kwoty osoby zrzeszone np. w klubie z klasy Okręgowej, nie otrzymają wygranej i zostaną pociągnięci do prawnej odpowiedzialności.

IA: Tak, jak mówił Marcin na samym początku, ten regulamin nie jest wiążący dla osób spoza PZPN-u. Nie jest to więc źródło prawa dla bukmachera i sam w sobie nie może to prowadzić do żadnej furtki tego typu.

Pan Gilarski w rozmowie z nami wspomniał również o Platformie Krajowej: – „Liczę, że współpraca pomiędzy Polskim Związkiem Piłki Nożnej, a firmami bukmacherskimi, w celu wykrywania przypadków złamania Art. 80.1 Regulaminu Dyscyplinarnego PZPN zostanie bardziej sformalizowana poprzez przyjęcie w ustawie o sporcie przepisów dotyczących działania tzw. Platformy Krajowej do spraw zapobiegania manipulowania zawodami sportowymi”.

Nie jestem ekspertem w dziedzinie prawa, ale czy Platforma Krajowa, o której mówi Pan Gilarski nie byłaby zaprzeczeniem prawa o ochronie danych osobowych? Dążymy do sytuacji, w której Związek wyciąga sobie z takiej Platformy dane, że ktoś obstawił, po konkretnej stawce, konkretny mecz. W ten sposób do każdej ustawy można by wprowadzić taką Platformę i czerpać różne informacje o obywatelach.

IA: Z tej wypowiedzi wynika, że przyjęcie takiego rozwiązania miałoby być usankcjonowane w ustawie. Trudno referować do czegoś, czego jeszcze nie widzieliśmy, ale czysto teoretycznie ustawa może nam dawać podstawę do przetwarzania danych. Nie wiemy jednak, o jakim zakresie mówimy. Moim zdaniem Pan Rzecznik odnosi się do spraw zapobiegania manipulowania zawodami sportowymi, a więc znów – przestępstw, a nie odpowiedzialności dyscyplinarnej za zawieranie zakładu. Podkreślmy, po raz kolejny, że są to dwie różne rzeczy.

MW: Rozumiem tę wypowiedź tak, że Platforma będzie wykorzystywana tak, by nie dochodziło do manipulowania wynikami sportowymi. Czym innym byłoby miejsce do zbierania danych, które miałoby przeciwdziałać naruszaniu wewnętrznych regulaminów PZPN. Udostępnienie takiej platformy dla celów związku wydaje się nieadekwatne. Ale już w celu przeciwdziałania przez PZPN manipulowaniem wyników – jak najbardziej. Jeżeli PZPN opublikuje swój plan na uregulowanie tych pomysłów w ustawie, wówczas będziemy mogli się do tego odnieść. Z samej wypowiedzi trudno wywnioskować, jak miałoby to wyglądać, jakie dane byłyby zbierane, przekazywane i kto byłby za nie odpowiedzialny.

Pracując z różnymi podmiotami na rynku hazardowym, mówimy na przykład o dostawcach technologii w branży. Wiemy, że w regulaminach pracy czy innych dokumentach wewnętrznych, jest często wprowadzany zakaz obstawiania u bukmacherów czy zakaz gier w kasynach i salonach gier. Z punktu widzenia etycznego, firmy nie chcą narażać się na różne zarzuty, ponieważ to zawsze budzi wątpliwości, czy ktoś nie wykorzystuje swojej specjalistycznej wiedzy.

W pewnym sensie PZPN działa podobnie: wprowadził szeroki zakaz. Czy jest sens rozszerzać go na rozgrywki zagraniczne, również bardzo niszowe? Trudno powiedzieć. Ale już dla krajowych piłkarzy, grających w ligach zagranicznych, ma sens, a przecież wcześniej ten zakaz ich nie obejmował. Z drugiej strony zakaz zbyt wąski będzie łatwo obchodzony, zbyt szeroki będzie budził kontrowersje, a na to wszystko nakłada się to, że PZPN nie jest w stanie skutecznie go egzekwować. Ale koniec końców, gdy taka sprawa przypadkowo się ujawni, związek ma narzędzie do dyscyplinowania.

Gwoli podsumowania naszej rozmowy, sugerując się wszystkim, o czym rozmawialiśmy: jakie, Waszym zdaniem, istnieje prawdopodobieństwo, że gracz z ligi Okręgowej, który postawi mecz Ligi Mistrzów, zostanie pociągnięty do odpowiedzialności?

IA: Prawdopodobieństwo zależy głównie od tego, jak bardzo ta osoba będzie się tym chwalić na zewnątrz.

MW: Możliwość wykrycia takiego zdarzenia jest niewysoka. Nie wypowiadam się w tym zakresie jednoznacznie negatywnie na temat Regulaminu Dyscyplinarnego.

Rozumiem, że PZPN chce promować zachowania etyczne. To, że jesteśmy w stanie znaleźć bardzo dużo absurdalnych sytuacji, jak ta przytoczona w ramach pytania, nie dyskredytuje w 100% tego rozwiązania. Szansa na faktyczną egzekucję jest niska, ale zwraca uwagę na istotność zapobiegania manipulowania wynikami sportowymi. Nawet nasza dyskusja podnosi świadomość społeczną na ten temat.

Komentarze

Polo

Nic dalej nie bedzie, przeciez w PZPN robia wszystko na około, zenujaco i zero konsekwencji z tego

0
0
Robert Kre.

I co dalej z tym bedzie, zrobili bubel i tak zostanie?

0
0
Scopri

Po lekturze wywiadu wiemy jedno – wprowadzili martwe prawo i nic sie nie zmieni. brawo PZPN, mozecie dalej chlać wódkę i sluchać zenka

0
0
Masakra

Przecież ja nie rozumiem ! Konstytucja ! Sam postawiłem na Morawieckiego jako dokładkę… Premierem po wyborach był Morawiecki !! Kursy na to wskazywały… Trzeba naprawdę mieć problem z czytaniem ze zrozumieniem…

0
0
Edek

A jak ta sprawa z STS, pozwaliscie ich z ta kancelaria? Pytam o ten zaklad na wybory

0
0
Kasjo

Kolejni pranicy mowia, ze ten zapis jest gowno warty, ze nie da sie tego egzekwowac, ale co tam. PZPN wie lepiej, widac od tej wodki to calkiem im te mozgi wypalilo

0
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *