Patoinfluencerzy dalej promują nielegalne kasyna, a państwo wciąż śpi
Mimo kolejnych afer i medialnych sygnałów, proceder promocji nielegalnych kasyn przez polskich influencerów trwa w najlepsze. Mechanizm jest ten sam od lat: twórcy działający z zagranicy, brak realnych konsekwencji i państwo, które reaguje powoli lub wcale. Najnowszy przykład z udziałem Adriana Polaka potwierdza, że system nie działa, a Ministerstwo Finansów i KAS wciąż omijają kluczowe problemy. W tym brak wpisania Kicka na listę domen zakazanych.

Ten sam schemat od lat
Sprawa Adriana Polaka wygląda dokładnie tak samo jak dziesiątki wcześniejszych przypadków. Influencerzy promują zagraniczne kasyna bez licencji, robią to w sposób otwarty i powtarzalny. Nie ma tu żadnej nowej metody, żadnej innowacji ani żadnego zaskoczenia. To dokładnie ten sam model, który funkcjonuje od blisko dwóch lat: szybki zasięg, kontrowersyjny przekaz i brak realnej odpowiedzialności.
W tej konkretnej sytuacji otoczenie Roberta Lewandowskiego podjęło już kroki prawne, co pokazuje, że jeśli ktoś chce bronić swojej marki, musi robić to sam. Państwo ogranicza się do prowadzenia rejestru domen zakazanych. Odpowiedzialność za porządek w przestrzeni publicznej przesuwa się więc na osoby prywatne, a nie na instytucje, które powinny egzekwować przepisy.
Luka w prawie, która od lat sprzyja influencerom
Polska ustawa hazardowa nie nadąża za realiami internetu. Dla twórców działających z zagranicy jest praktycznie bezzębna. Zmiana miejsca zamieszkania na kraj, który nie zabrania promocji kasyn online, pozwala ominąć większość restrykcji. W efekcie influencerzy funkcjonują w strefie, w której prawo praktycznie do nich nie sięga. Proceder rośnie, bo nic go nie zatrzymuje. A im dłużej trwa, tym trudniej będzie go kontrolować.
Najbardziej uderzającym elementem jest brak Kicka w rejestrze domen zakazanych. To platforma, na której hazardowe transmisje i promocje nielegalnych kasyn są codziennością. Polska administracja ma świadomość, że duża część tego procederu odbywa się właśnie tam, a mimo to nic się nie dzieje. Brak wpisania Kicka na listę blokowanych domen sprawia, że patoinfluencerzy mają otwarte drzwi i jasny sygnał, że nadal mogą działać. To nie kwestia braku wiedzy, ale braku decyzji.
Państwo reaguje tylko wtedy, kiedy musi
Ministerstwo Finansów i KAS zapowiadają działania, prowadzą analizy, przygotowują komunikaty, ale nie widać efektów, które realnie ograniczałyby skalę zjawiska. W tym czasie kolejne materiały hazardowe trafiają do odbiorców, którzy nie są świadomi konsekwencji gry u podmiotów bez licencji i ryzyka utraty środków.
Ta historia, jak wiele wcześniejszych, w końcu zejdzie z medialnych czołówek. Ale sam mechanizm nie zniknie, bo nic nie wskazuje na to, aby państwo planowało jakąkolwiek poważniejszą interwencję. Dopóki rejestr domen nie będzie aktualizowany na bieżąco, dopóki Kick będzie funkcjonował bez żadnych ograniczeń, a influencerzy będą mogli działać zza granicy praktycznie bez ryzyka, kolejne takie sytuacje będą pojawiać się regularnie.
Polecane


