Superbet i STS szykują grę bez podatku

Gra bez podatku na polskim rynku

Pierwszym operatorem w Polsce, który wystartował z nieograniczoną dodatkowymi wymogami grą bez podatku był w marcu tego roku Betclic. Bukmacher zdecydował się wówczas na odważny, choć ryzykowny ruch, a promocja, która pierwotnie miała potrwać tylko przez miesiąc, obowiązuje do dziś.

Teraz decyzję o tym, by dołączyć do Betclica podjęli inni czołowi operatorzy działający na polskim rynku: STS i Superbet. Na czele stawki rozpoczyna się więc zacięta walka o klienta i udziały w rynku.

Przykład Betclica pokazuje jednak, że mówimy tutaj o bardzo kosztownej dla operatorów promocji. Wydatki na nią Betclic w coraz bardziej widoczny sposób zaczął ostatnio rekompensować sobie wysokością marży, co nie umknęło również uwadze klientów.

Wśród takiego krajobrazu do gry o najwyższą stawkę może wejść Superbet i STS, którzy przygotowują się technologicznie do rozpoczęcia takiej promocji. Wszystko wskazuje na to, że na polskim rynku dojdzie do sporych zmian, które na dłuższą metę mogą okazać się nieodwracalne. Będą one korzystne dla graczy, ale zdecydowanie mniej korzystne dla bukmacherów. Mniejsi bukmacherzy mogą praktycznie przestać istnieć, a Fortuna przy braku reakcji może zostać zepchnięta pod poziom 10% udziałów rynkowych.

Wielkie zmiany na polskim rynku

Pomimo sporych kosztów z jakimi wiąże się gra bez podatku, trzeba przyznać, że jest to promocja, która przyciąga uwagę graczy. W obliczu panującego w Polsce od 2017 roku krajobrazu legislacyjnego, gdy od stawki zakładu odliczana jest 12-procentowa kwota podatku, trudno się dziwić, że hasło „gra bez podatku” działa na graczy jak magnes.

Naprzeciw oczekiwaniom graczy wychodzą chcą wyjść Superbet i STS, którzy po wystartowaniu promocji mogą do spółki z Betcliciem na dobre odskoczyć reszcie rynku. Trudno powiedzieć, czy rywalizację wytrzyma Fortuna, zwłaszcza w obliczu spadających udziałów w rynku i sprzedaży grupy FEG.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują więc, że czeka nas jeszcze większe zawirowanie polskiego rynku. Narzuconego przez czołówkę tempa może nie wytrzymać część mniejszych operatorów, którzy nawet w tym momencie posiadają znikome udziały w rynku.

Decyzja zapada też w obliczu kolejnych planowanych wejść zagranicznych operatorów na polski rynek, na którym w ciągu najbliższych dwóch lat ponownie zagościć mogą znane i lubiane przez graczy brandy. To również pokazuje, że obecność dużych i znanych marek wpływa na wzrost konkurencyjności.

Branżę czekają niewątpliwie spore zmiany. Skorzystają na nich gracze, którzy uzyskają możliwość legalnego obstawiania zakładów bez podatku, co wytrąca jeden z argumentów z ręki operatorów szarej strefy. Decydując się na uruchomienie tej promocji czołowi operatorzy narzucają jednak surowe warunki gry zarówno dla siebie samych, jak i dla reszty rynku.

Superbet, STS i Betclic wejdą w batalię na wykrwawienie i pokazanie, kto ma głębsze kieszenie.

Model portugalski i zmiany kasynowe w tle?

Wszystko wskazuje na to, że podobnie jak w Portugalii, operatorzy w Polsce będą przejmować na siebie ciężar podatku – choć w Polsce skala obciążenia jest znacznie większa. Kluczowa różnica polega jednak na tym, że w Portugalii bukmacherzy mogą równocześnie korzystać z dochodów generowanych przez kasyno online. Dzięki temu zakłady bukmacherskie pełnią tam głównie rolę marketingową, a straty wynikające z braku podatku są rekompensowane zyskami z innych segmentów.

Decyzja o wprowadzeniu gry bez podatku wydaje się naturalnym krokiem dla Superbetu, który od lat stawia na agresywną ekspansję i konkurencyjne promocje. Jednak ewentualny ruch ze strony STS może sugerować coś więcej – możliwe zmiany w kontekście wprowadzenia kasyna online. To na razie jedynie spekulacje, ale biorąc pod uwagę odważną strategię, byłaby to zdecydowana zmiana w stosunku do konserwatywnego podejścia firmy z czasów Mateusza Juroszka.

Nie można również pominąć presji, jaką na STS wywiera Betclic. Dynamiczny rozwój konkurencji sprawia, że już w przyszłym roku Betclic może zagrozić pozycji lidera na polskim rynku. Walka o udziały rynkowe oznacza jednak konieczność rezygnacji z części rentowności i przeznaczenia ogromnych środków na działania promocyjne, co postawi przed firmami nowe wyzwania finansowe.