Gracze szykują pozew przeciwko STS? Sprawa bukmachera cenną lekcją dla całej branży

Autor: Bartosz Burzyński

11.12.2023 Ostatnia aktualizacja: 11.12.2023 15:18

W przeszłości mieliśmy już okazję przekonać się o tym, że wystawienie nierozważnej oferty na kwestie związane z polityką może odbić się bukmacherowi czkawką. Wszystko wskazuje na to, że teraz za sprawą STS czeka nas powtórka z rozrywki. O kwestii nieprezycyjnego sformułowania przekazu przy okazji zakładu na nowego premiera, a także szerszych konsekwencjach tej sprawy dla branży, porozmawialiśmy z prawnikiem, przedstawicielem Kancelarii Prawnej Kłodzińscy, Antonim Skoczkiem.

Czy STS wprowadził graczy w błąd?

Na początku przypomnijmy w skrócie z czego wynika całe zamieszanie, które urosło wokół STS. Przed wyborami parlamentarnymi, bukmacher umieścił w swojej ofercie zakłady na to, kto zostanie premierem. Od samego początku wszystko wskazywało na to, że operator zdecydowanie większe szanse na stworzenie rządu daje Mateuszowi Morawieckiemu (kurs 1.25), a o wiele niższe szanse Donaldowi Tuskowi (kurs 5.0). Wiele osób zdecydowało się skorzystać z pozornie atrakcyjnej oferty i postawiło na Tuska, który po podpisaniu umowy koalicyjnej przez opozycję, miał zostać nowym prezesem Rady Ministrów.

Gdy po wyborach jasne stało się, że Prawo i Sprawiedliwość najprawdopodobniej nie będzie w stanie stworzyć rządu, STS dokonał korekty w swojej ofercie, obniżając kurs na Donalda Tuska do 1.07. Jednocześnie, kiedy prezydent Andrzej Duda, postępując według procedur konstytucyjnych powierzył misję tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu, STS od razu rozliczył zakłady na Tuska jako przegrane.

Wywołało to szok i niezadowolenie wśród graczy, którzy poczuli się pokrzywdzeni. Wielu uważało, że bukmacher po prostu wprowadził ich w błąd, niejasno formułując swoją ofertę.

– Bukmacher STS, w swoich komunikatach, zdawał się sugerować, że w rozliczeniu zakładu uwzględni ostateczne rozstrzygnięcie, czyli całą procedurę konstytucyjną wyboru premiera – wskazuje prawnik, Antoni Skoczek.

Wydaje się, że w przypadku STS najbardziej zawiodła właśnie kwestia niejednoznacznej komunikacji, która ostatecznie doprowadziła do momentu, w którym wielu graczy poczuło oszukanymi przez bukmachera. Zwrócili się oni z prośbą o pomoc do Kancelarii Prawnej Kłodzińscy, która podjęła temat, publikując na własnej stronie internetowej

autorski tekst o całej sprawie.

Komunikat z oficjalnej strony strony STS

W rozmowie z nami, przedstawiciel Kancelarii, Antoni Skoczek wyjaśnia, że komunikaty bukmacherów w sprawie ich oferty nie mogą wprowadzać graczy w błąd i sugerować rozwiązań, które nie mają potwierdzenia w regulaminie.

– W odpowiedzi na nasze zapytanie, bukmacher STS poinformował, że zakład został rozliczony zgodnie z przepisami konstytucji, a nie regulaminem. Regulamin bukmachera jest szczegółowy w zakresie typowych wydarzeń sportowych, ale wydarzenia specjalne, jak wybory, są trudniejsze do uregulowania. Dlatego na bukmacherach ciąży szczególny obowiązek jasnego i niewprowadzającego w błąd formułowania zakładów – kontynuuje Antoni Skoczek i kwituje: – Takie niejasne i nieostre sformułowanie terminu wprowadza zamieszanie wśród graczy, zwłaszcza jeśli uwzględnić komunikaty bukmachera, które mogły sugerować, że zakłady będą rozliczane na podstawie ostatecznego wyboru premiera, a więc po całej procedurze konstytucyjnej. To prowadzi do wniosku, że sformułowanie zakładu mogło wprowadzić graczy w błąd co do momentu jego rozliczenia.

O kształcie relacji bukmacher – gracz

Przypadek STS może stanowić doskonały dowód na to, że w relacji bukmacher – gracz, operator wcale nie ma pełnej dowolności w swoim postępowaniu. Z jednej strony musi on poruszać się w ramach nakreślanych przez prawo, a z drugiej, jako strona „dominująca” dbać o to, by wszystko odbywało się na sprawiedliwych dla graczy zasadach.

– Z tej perspektywy mamy do czynienia z bogatym zbiorem przepisów dotyczących ochrony konsumentów, w kontekście zawierania kontraktów z przedsiębiorcami świadczącymi profesjonalne usługi. Te przepisy są implementowane także z prawa europejskiego, co oznacza, że polski ustawodawca nie dysponuje pełną swobodą w zakresie kształtowania tych regulacji. W moim przekonaniu regulaminy bukmacherskie powinny spełniać standardy ochrony konsumenckiej, które obowiązują w powszechnie przyjętych przepisach prawa – przypomina Antoni Skoczek.

Jest to pogląd zgodny z tym, który przedstawiliśmy na naszych łamach w czerwcu, w artykule, badającym „co kryje się w regulaminach bukmacherów?„. Operator nie może w dowolny sposób kształtować swojego regulaminu, ani swobodnie dokonywać w nim poprawek. Przed wejściem w życie, wszystkie zmiany muszą zostać zatwierdzone przez Ministerstwo Finansów.

Nasz rozmówca dodaje również, że obowiązujące zapisy regulaminu bukmachera muszą zostać przedstawione graczowi jeszcze zanim będzie on miał okazję skorzystać z części oferty, która się na nich opiera: – Zmiany w regulaminach jako wzorcach umownych, mają oczywiście skutki pro futuro, czyli dotyczą przyszłych kontraktów zawieranych między graczem a bukmacherem. Każdy nowy kontrakt opiera się na aktualnym brzmieniu regulaminu. Aby regulamin mógł skutecznie funkcjonować jako wzorzec umowny, musi być odpowiednio udostępniony graczom. Jest to niezbędne, aby mógł wywoływać skutki prawne i kształtować treść stosunku prawnego między stronami. Oznacza to, że gracze muszą mieć możliwość zapoznania się z treścią regulaminu. 

Zanim przejdziemy do bezpośrednich skutków działań STS, poświęćmy jeszcze kilka akapitów szerszemu kontekstowi całej sprawy, który dla całej branży bukmacherskiej może okazać się niezwykle istotny.

Dalszy tok wypadków może bowiem dobitnie pokazać, że popularny mit, iż gracz ma niewiele do powiedzenia w sytuacji sporu z bukmacherem, nie ma przełożenia na rzeczywistość. Nawet w przeszłości mieliśmy bowiem do czynienia chociażby z sytuacjami, w których bukmacher korzystał z regulaminowych furtek, by zmieniać zasady organizowanej przez siebie promocji, jednak pod naporem opinii publicznej zmuszony był się z modyfikacji wycofać.

Sprawa STS może jednak wyznaczyć również nową ścieżkę prawną, gdyż pod tym względem, sądy często orzekały na niekorzyść graczy.

– Niestety, w Polsce ukształtowała się linia orzecznicza sądów powszechnych, która jest niekorzystna dla graczy. Została ona zapoczątkowana wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 2012 roku, który uchylił orzeczenie Sądu Okręgowego Ochrony Konkurencji i Konsumentów – przypomina nasz rozmówca.

– Sąd Apelacyjny, rozpatrując apelację, doszedł do wniosku, że skoro regulamin został zatwierdzony w procedurze administracyjnej przed ministrem finansów, to w efekcie współkształtuje decyzję administracyjną o zezwoleniu na prowadzenie gier hazardowych. W związku z tym orzekł, że sądy powszechne nie mają jurysdykcji do oceny decyzji organów administracji publicznej, w tym konkretnych postanowień regulaminu. Takie stanowisko zostało przyjęte w późniejszych sprawach przeciwko bukmacherom – dodaje.

Sądy powszechne często przyjmują więc stanowisko niekorzystne dla graczy i przeważnie rezygnują z kwestionowania zapisów regulaminów, które przeszły procedurę weryfikacyjną Ministerstwa Finansów.

– W mojej opinii, takie podejście sądów powszechnych do regulaminów bukmacherskich narusza standardy konstytucyjne, ograniczając w pewnym zakresie prawo obywatela do sądu. Nasuwa się pytanie, co by się stało, gdyby bukmacher określił w regulaminie całkowicie dowolny sposób dysponowania środkami graczy i takie postanowienie przeszłoby przez procedurę administracyjną. Czy sąd powszechny również uznałby, że bukmacher był do tego uprawniony? – pyta Antoni Skoczek.

Stąd też, jeżeli sprawa oferty STS na nowego premiera trafi do sądu, niekorzystna linia orzecznictwa ma szanse zostać przerwana. Czy jednak rzeczywiście gracze zamierzają pozwać bukmachera?

Nadchodzi pozew przeciwko STS?

– Nie chcę przesądzać tego w tej chwili, natomiast nie wykluczamy żadnych możliwości – mówi nam Antoni Skoczek, zapytany o to czy w planach jest pozew zbiorowy przeciwko STS. – Problem związany z wykonywanym przeze mnie zawodem jest taki, że nie mogę mówić o szczegółach prowadzonych spraw. W każdym razie jest to już kilka osób. Zachęcamy kolejnych graczy, którzy czują się pokrzywdzeni w tej sprawie – dodaje.

Warto także zaznaczyć, że do naszej redakcji za pośrednictwem „Centrum sporów” zgłosili się gracze, którzy czują się pokrzywdzeni w tej sprawie. Z uwagi na tak dużą liczbę zgłoszeń w tym temacie, postanowiliśmy podejść do niego szerzej. Samych graczy zachęcamy także do zgłaszania się do Kancelarii Prawnej Kłodzińscy, gdzie otrzymają pomoc prawną.

***

Wiele wskazuje więc na to, że kontrowersje związane z ofertą STS, która to miała wprowadzać w błąd graczy, jeszcze się nie zakończyły.

Tym samym możemy mieć do czynienia z kolejną sytuacją, kiedy do sądu zostaje skierowany pozew przeciwko bukmacherowi, który podjął niekorzystne dla graczy decyzje w obszarze oferty związanym z polityką.

Przypomnijmy, że wciąż nie milkną echa głośnej sprawy, w której nie do końca pozytywną główną rolę odgrywał TOTALbet. Mowa tu o historii specjalistów od sondaży, którzy w 2018 roku ograli bukmachera na kilkaset tysięcy, stawiając na zakłady związane z wyborami samorządowymi.

TOTALbet powołując się na zapis o omyłkowo błędnie wystawionych kursach nie zdecydował się na wypłatę należnych wygranych osobom, które skorzystały na niedostatecznej wiedzy bukmachera w zakresie lokalnej polityki.

Sprawa trafiła do sądu i wciąż nie znalazła swojego rozwiązania. Z informacji uzyskanych bezpośrednio u źródła, które po raz pierwszy ujawniliśmy w lipcu tego roku wynika, że operator kilkakrotnie proponował graczom niekorzystną dla nich ugodę, jednak o takim rozwiązaniu zwycięzcy nie chcą słyszeć.

– (…) Ewentualnie inną metodą jest pisanie do nas maili, które sprowadzają się do: „słuchajcie, dogadajmy się, damy wam 50% wygranej” – mówił nam jeden z pokrzywdzonych, Łukasz Pawłowski. – Pokazuje to skandaliczne standardy obowiązujące w polskiej branży bukmacherskiej. Kiedy komuś zdarzy się wygrać większą kwotę, to bukmacher ucieka się do wszelkich metod, by tylko tych pieniędzy nie wypłacić – konkludował.

Łukasz Pawłowski

Wszystkie powyższe przesłanki pokazują, że sprawa niejednoznacznej komunikacji STS jest niezwykle istotna nie tylko dla samego bukmachera i graczy, którzy postawili swoje pieniądze na Donalda Tuska. Ma ona znacznie szerszy kontekst i może być bardzo poważną lekcją dla całej branży.

Bukmacherzy nie znają się na polityce?

Patrząc nieco szerzej widzimy tu bowiem kolejną sytuację, w której bukmacher zdaje się sam gubić w swojej ofercie zakładów specjalnych na politykę. Dla każdego operatora, który chciałby włączyć do swojej oferty, na przykład zakłady na wyniki wyborów jest to sygnał, że należy poświęcić znacznie więcej uwagi analizie sondaży, kształtowaniu zapisów regulaminu, jak i samej komunikacji dotyczącej tej części oferty.

Nie dziwi zatem, że wielu operatorów traktuje ofertę na politykę jako konieczność, ale podchodzi do niej bardzo asekuracyjnie. Z naszych informacji wynika, że wielu bukmacherów najzwyczajniej mierzy siły na zamiary i owszem wystawia ofertę na najważniejsze wydarzenia polityczne, ale jest ona bardzo okrojona i obwarowana limitami na zakłady.

***

Spoglądając zatem na całość z jeszcze szerszej perspektywy, możemy potraktować ją jako znakomity punkt wyjścia do dyskusji o pozycji gracza wobec bukmachera oraz odpowiedzialności samego operatora wobec swoich klientów. Jak wskazał w rozmowie z nami prawnik Antoni Skoczek, to bukmacher jest bowiem w tej relacji stroną silniejszą i to na nim powinien spoczywać ciężar kształtowania relacji z graczem w sposób, który nie będzie dla niego krzywdzący.

Jeśli sprawa trafi do sądu może być ona również przełomem w kwestii niekorzystnej jak dotąd linii orzecznictwa sądów powszechnych. Jest ona bowiem dowodem na to, że nawet jeżeli regulamin operatora zostanie zatwierdzony przez Ministerstwo Finansów, to nadal nie jest on na tyle kompleksowy, by zupełnie wyeliminować przyszłe pomyłki czy, mieszczące się w ramach regulaminu, krzywdzące dla konsumenta zachowania firmy.

Komentarze

Tutrek

Michał – Zglaszajmy sie do tej kancelarii, ja juz to zrobiłem. Napisz tam co i jak na maila do nich, ze skrinami kuponow i wtedy beda dzialac.

0
0
Michal

musimy zebrać wszystkich razem i złożyć wspólny pozew. Mam kupon na tuska. Do wyplaty 5000 zł. mój mail . Nerdnew@i.ua

0
0
M

Szybką i najlepsza karą jest wystawianie miażdżących opinii na stronie google maps holdingu. Tego nie wykasują.

0
0
Kon Rafal

Kleks, przeciez masz podlinkowane, masz nazwe kancelarii. Co maja Ci jeszcze podać?

0
0
Krzysztof

Czy mogę prosić o namiary na kancelarię?

0
0
Mariusz

dziwię się, że jeszcze ktoś tam gra bo taki superbet to ich pozamiatał już dawno temu

0
0
Kon Rafal

STS oszukuje graczy? Nowe, nie znałem

0
0
Karol

jak zwykle STS, przeciez to juz smieszne nawet nie jest…

0
0
Bettingclub

I znowu STS interpretuje wyniki jak się mu podoba, kto pamięta LEMGO (piłka ręczna)

0
0
Marek

Zgłaszajcie i wysylajcie reklamacje. Nie może być tak, że bezczelny moloch STS sobie robi cyrki z graczy i naszych pieniędzy.

0
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *